Kulą w płot

Rychu

Nie chciałem tego wywlekać na forum ale widze że robi się tutaj wręcz rodzinna atmosfera więc postanowiłem się tym podzielić. Nie umiem tłumić w sobie żalu, smutku i tego co bezpośrednio mnie dotyka. Już sam tytuł powinien być wystarczająco wymowny i przez metafore naprowadzać na to oczym chciałem powiedzieć. Zacznę od początku, to dla mnie nie jest łatwe, rozdrapuje świeżą rane.
Jakiś czas temu odnowiłem znajomość z koleżanką z bardzo odległych lat, ona pierwsza się odezwała. Wśród tygodnia nie mieliśmy możliwości spotykać się więc zostawały weekendy, mieszkamy w tym samym mieście. Nie będę mówił dlaczego wśród tygodnia nie mogliśmy, gdyż ta informacja była tylko dla mnie. Więc wśród tygodnia zostawał nam kontakt przez internet, rozmawialiśmy dość często, postanowiłem być wobec niej otwarty i niczego nie ukrywać z przeszłości, ona tak samo postąpiła. Po niedługim czasie odezwało się jakieś uczucie we mnie do niej, nie byłem pewien jakie to uczucie. W naszych rozmowach prześliśmy na poważniejsze tematy związane bezpośrednio z nami. Oboje czuliśmy że coś nas ciągnie do siebie, widziałem że nie jestem jej obojętny i na swój sposób zależy jej na mnie. Przytocze tutaj jej słowa, które powinny dużo wyjaśnić "...mieć faceta który czuje i nie myśli tylko o jednym to coś pięknego...". Po pewnym czasie byłem już tego w 100% pewnien co to jest za uczucie. Odważyłem się, dla mnie to wymagało dużego samozaparcia jestem dość skrytą osobą, powiedzieć co do niej czuje. Myślałem że tym razem będzie inaczej, że los się do mnie uśmiechnie w końcu, gdyż pierwszy raz coś takiego mocnege czułem do dziewczyny. Jednak rzeczywistość okazała się bardziej brutalna od kowadła które spada kojotowi na głowe. Dostałem kosza (mogłem się tego spodziewać bo los zawsze w dupe mnie kopie), jej usprawiedliwieniem było że nie chce mnie później skrzywdzić bardziej. Powiedziałem że szkoda że to tak się zakończyło, ona też tego żałuje ale powtórzyła że nie chce mnie skrzywdzić. Ja jednak jako wrażliwa osoba i tak to przeżyłem, nie da się odkochać w 5 minut, blisko pół nocy spędziłem nad rozmyślaniem i płaczem.
To mniej więcej cała historia, mam nadzieje że coś z tego pokręconego tekstu zrozumiecie.

Piastowna

każdy potrzebuje się gdzieś i komuś wygadać...
bardzo mi przykro, że znowu wyszła kicha w tej całej Twojej sytuacji, życie rzeczywiście potrafi dokopać w momencie w którym najmniej się tego spodziewamy.. :/
(z resztą coś o tym wiem.. :/ )
nie należy jednak rezygnować z podejmowania dalszych trudów i starań. bo w ten sposób można przegapić szansę na jakiś udany związek...
często trzeba brać życie takim jakie jest, bo inaczej zbyt długo się nie pociągnie :/
mam nadzieję, że pozbierasz się z tego jak najszybciej i w końcu Twoje starania przyniosą efekty.. trzym się! :*

a tu coś dla Ciebie Smile

agu

a ja powiem nawet więcej.
czasem nie da się odkochać nawet w 2 lata!
ale wiecie co?
z czasem nabiera się dystansu.
dostrzega się rzeczy, których nie widziało się wczezśniej.
i czasem okazuje się, że rozumiemy już dlaczego.

Rychu

Ja teraz tak czuje jakby coś we mnie pękło, że nie będę już zdolny by zakochać się ponownie. Najlepiej w moje sytuacji być cały czas samym i mieć święty spokój. Nie umiałem wcześniej tego docenić ale teraz doceniam to. Nie mam szczęścia do dziewczyn, więc jeśli się nie ma do czegoś szczęścia to najlepiej z tym skończyć to jest jak z grą w dużego lotka nie idzie ci to przestań grać. Może kiedyś dostrzege w tym coś czego teraz nie jestem wstanie.

czekan

stary, wrzuc na luz - tyle ci powiem. kobiet jest na swiecie wiecej niz facetow, to one powinny sie martwic Wink

w Polsce chybna na 100facetow przypada 105 albo 115 kobiet (nie pamietam dokladnie) wic nie lam sie Smile

pozdr

Rychu

Tak się składa że znam tą statystykę. Ale ciekawe jaki odsetek z tych 105 kobiet jest w moim typie.

czekan

pewnie maly ale masz lepiej niz te babki ktore wyrywaja sobie wlosy w walce o jednego faceta Wink

parabola

ja tam się z nikim nie biję o faceta, bo nie warto. to facet powinien zabiegać o kobietę, a nie odwrotnie. ha, jestem staroświecka, ale co mi tam Wink

Rychu

Nawiązując do przed ostatniego posta o mnie nigdy nie będą sobie wyrywać włosów.
Jestem podobnego zdania że powinien zabiegać ale bez przesady ile razy można, każdy by się wkurzył i miałby to wszystko głęboko tak jak ja. Dlatego nie będę się starał o dłuższy okres o żadną, bo z mojego doświadczenia wynika że nie warto.

parabola

a pewnie, porzebny jest odpoczynego by potem zaatakować ze zdwojoną siłą Twisted Evil

czekan

hehe niezle podejscie ;]

Saxofonistka

Eh, chyba kiedys tam kazdy w mniejszym badz wiekszym stopniu przezył cos podobnego...

dziewczynaameryki

Fajnie z twojej strony żesie wygadałeś.
Myśle że teraz ci lżej:)

	Forum na poprawę humorku Strona Główna -> pokój zwierzeń	Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1